sobota, 23 sierpnia 2014

Prolog

Szybko ich przygwoździłem i powiedziałem, żeby spadali
Jestem tak chory, że aż zbladłem, w końcu taki mam pigment
Będę twardy jak skurwysyn, a teraz powrót do klasyki
Byłem wrogiem publicznym, nawet wtedy kiedy chodziłeś na wf, 
Przypuszczam, że to przez mój sposób ubioru, czyż nie?
Wyprasowane spodnie Khaki, świeżo zasznurowane Nike
Zgaduję, że to nie ta Woda kolońska sprawiła, że poczuł się niemrawo, prawie zemdlał
Dodatkowo pojawiłem się w nowym płaszczu
Świeższym niż po odmalowaniu
Jeśli miłość jest jak gra w szachy, to szach mat
Dziewczyno, twoje ciało jest boskie
Pozwól mi do ciebie wskoczyć, dang, bang-bang
Tak jest panie Bob, miałem na myśli tę samą rzecz
Trochę to uprość, ja nie wiem jak huh-huh, jak-jak
Przynajmniej wiem, że tego nie potrafię
Pytanie brzmi, czy wy głupki jesteście w stanie to zrozumieć
Będziemy rządzić tym domem, dopóki go nie zniszczymy 
Więc podkręć sprzęt, bo będzie zamęt aż do rana 
Więc kochanie, zrób się na K-Fed’a i nie przejmuj się niczym i nie przejmuj się niczym
Powiedz jebać to, zanim kopniesz w kalendarz 
Życie jest zbyt krótkie, by nie pójść na całość